Dyrektywa tytoniowa, która została przyjęta przez Parlament Europejski w lutym 2014 r., dąży do ograniczenia liczby palaczy. Choć jej przepisy powinny wejść w życie w 2016 r., to ciągle nie została wdrożona do polskiego prawa.
Fot. Martin Vorel / StockSnap.io
Na początku sierpnia zakończyły się konsultacje projektu noweli ustawy, który wdraża dyrektywę. Jeszcze nie zajął się nim rząd. W projekcie resort zdrowia umieścił zapis, zgodnie z którym produkcja ma być dostosowana do nowych przepisów do 20 maja 2016 roku.
Tymczasem branża tytoniowa twierdzi, że potrzebuje dłuższych okresów przejściowych, by zdążyć przygotować się do nowych przepisów związanych z unijną dyrektywą tytoniową. W projekcie krajowej ustawy brakuje też określenia wyglądu, wielkości i kształtu paczki papierosów - oceniają przedstawiciele branży i politycy.
Projekt przewiduje m.in. eliminację papierosów z dodatkami smakowymi czy zwiększenie ostrzeżeń przed skutkami nałogu na paczkach. O jak najszybsze wdrożenie nowych przepisów apelowali od miesięcy do rządu przedstawiciele przemysłu tytoniowego, argumentując, że branża potrzebuje czasu, by przystosować się do nowych unijnych regulacji i przestawić produkcję.
W dyrektywie jest mowa o końcu lutego 2017 roku jako terminie granicznym wyprzedaży towarów niespełniających wymogów. Pod koniec lipca branża wystosowała apel do premier Ewy Kopacz, w którym podkreślono m.in., że "ze względu na wielomiesięczne opóźnienie rozpoczęcia procesu legislacyjnego terminy zaproponowane w ustawie w zakresie dostosowania produkcji stają się nierealne".
- Ministerstwo Zdrowia przygotowało zły projekt, a jego negatywne konsekwencje spadną na nas. Sami zresztą o tym wiedzą, bo w projekcie jest napisane, że to doprowadzi do likwidacji przede wszystkim mniejszych gospodarstw rolnych, pozbawiając tym samym źródła dochodu ponad 2 tys. rodzin - twierdzi Lech Ostrowski, prezes Okręgowego Związku Plantatorów Tytoniu w Augustowie.
Zdaniem posła Krzysztofa Jurgiela (PiS) data 20 maja 2016 r. jest nierealna i grozi "załamaniem branży". Cezary Olejniczak (SLD) również uważa, że trzeba robić wszystko, żeby firmy branży tytoniowej zatrzymać w Polsce i wydłużyć termin na dostosowanie do dyrektywy. Z kolei poseł Artur Dunin (PO) zgodził się, że w ustawie brakuje najważniejszej kwestii dla branży tytoniowej - określonego wyglądu, wielkości i kształtu paczki papierosów.
Są też jednak krytyczne głosy wobec zabiegów branży tytoniowej. - Głos przemysłu jest głosem, na który spoglądam z dużą ostrożnością. Podczas uchwalania dyrektywy branża papierosowa była bardzo aktywna i niestety w istotny sposób wpływała na stanowisko polskiego rządu - mówił wiosną rozmowie z PAP b. szef Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł.
W 2014 r. produkcja papierosów w Polsce wyniosła 155,7 mld sztuk i była o 3,5 proc. większa niż rok wcześniej. Nasz kraj jest obecnie największym przetwórcą tytoniu w Unii Europejskiej oraz jednym z największych producentów tytoniu (w 2014 r. roczna produkcja według raportu Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wyniosła oficjalnie 30,8 tys. ton) spośród wszystkich krajów członkowskich UE.
W Polsce uprawą tytoniu, według danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (z 2013 r.), zajmuje się 8,7 tys. plantatorów, dając przy tym zatrudnienie łącznie dla blisko 60 tys. osób. Uprawa tytoniu jest rozmieszczona w 5 rejonach Polski: lubelsko-podkarpackim, świętokrzysko-małopolskim, kujawsko-pomorskim, mazurskim oraz dolnośląskim, a więc w większości charakteryzujących się wysokim strukturalnym poziomem bezrobocia. Podstawą rejonizacji uprawy tytoniu są warunki glebowe i klimatyczne oraz zasobność tych okręgów w siłę roboczą.